Ależ
ten czas ucieka. Dopiero był Nowy Rok, a tu już po wiosennym
przesileniu i nieuchronnie zbliża się początek sezonu. Pora więc
najwyższa nadrobić zaległości we wpisach, tym bardziej, że jest to
ostatni moment. Za chwilę ruszymy w teren i znowu nie będzie czasu na
pisanie. Zwłaszcza, że do końca kwietnia jesteśmy na Morawach, a 6 maja
wyruszamy w zgoła przeciwnym kierunku - na północ. A po powrocie od
razu zaczynamy badania w Jaksicach. I tak aż do października.
Dzisiaj więc przyszła pora na dokończenie wpisu o wykopaliskach w Jaskini Borsuka.
Drugi sezon rozpoczęliśmy w nowym składzie. Niestety zabrakło M
(dostał od Szefa propozycję nie do odrzucenia - albo kończy doktorat,
albo...), na szczęście szybko znaleźliśmy godnych zastępców na jego
miejsce ;-). I tak w poszerzonym 4-osobowym składzie podjęliśmy nasze
badania na nowo.
Oczywiście
najpierw trzeba było odsłonić stary wykop. Nie wiem, co nam strzeliło
do głowy, żeby przykrywać poziom, na jakim zakończyliśmy pierwszy sezon
eksploracji folią? No ale stało się i był to najgłupszy pomysł, na jaki
mogliśmy wpaść ( no dobra, nie powiem kto na niego wpadł...). Na
usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że metoda ta sprawdzała się - jak
dotąd wyśmienicie. Nie wzięliśmy tylko poprawki na to, że dotychczas
stosowaliśmy ją tylko na otwartych stanowiskach. Tym razem plastikowa
plandeka nie tylko się nie sprawdziła, ale przysporzyła nam kilku
dodatkowych dni pracy, w całości poświęconych na usuwaniu ciastowatej
mazi z wnętrza wykopu. Cóż, każda nauka kosztuje...
W
drugim sezonie zapadła też decyzja o poszerzeniu naszego wykopu o
dodatkowy metr. Dzięki temu udało się nam uchwycić w warstwie humusu
pozostałości ogniska ( i nic co pozwoliłoby określić jego chronologię).
Dodatkowo powiększyła się też nasza kolekcja zbrojników mezolitycznych.
Niestety były to, jak na razie, jedyne znaleziska.
Ani
śladu paleolitu. Zaczęliśmy nawet podejrzewać speleologów o brzydki
żart. W końcu jednak nasz wysiłek został nagrodzony i w warstwie mocno
zglinionego gruzu J znalazł pierwsze trzy zęby jakiegoś
dużego ssaka. A więc przynajmniej jakieś kości tu były i nie był to
wszechobecny w innych jaskiniach niedźwiedź. Niestety nie był to również
wyglądany przez nas mamut - ot 3 siekacze tura, najprawdopodobniej
przywleczonego tu przez jakieś drapieżniki. Na sensację trzeba było
jeszcze poczekać kilka dni. Otóż te pierwsze znalezione zęby miały
utrącone korzenie dokładnie w miejscu, gdzie znajdowały się otworki i
dopiero po umyciu ich i bliższych oględzinach okazało się, że są to
najprawdopodobniej uszkodzone zawieszki. No i można powiedzieć, że był
to przełomowy moment w badaniach. Następne dni przyniosły kolejne
znaleziska, w tym również całe zawieszki. W sumie cała kolekcja zebrana w
ciągu dwóch sezonów badawczych liczy 112 zawieszek wykonanych z
siekaczy tura i łosia. Do tego w pobliżu największej koncentracji
zawieszek udało się odkryć kilka zębów mlecznych małego dziecka (kilka
też znaleziono w trakcie szlamowania sedymentu). Do pełni szczęścia
brakowało tylko choćby najmniejszego krzemienia, który mógłby w
przybliżeniu pomóc w określeniu przynależności kulturowej tego
stanowiska.
W
tej sytuacji bardzo liczyliśmy na daty C 14, niestety uzyskane wyniki
jeszcze bardziej skomplikowały sytuację. Otóż do datowania zostały
posłane dwie zawieszki, z których otrzymaliśmy dwie RÓŻNE daty: około 27
tys. i ok 25 tys - 2 tys. lat różnicy to nawet jak na paleolit jest
bardzo dużo. Niezły zgryz.
Można
oczywiście przyjąć średni wiek znaleziska na jakieś 26 tys. i wtedy J.
Borsuka należałoby łączyć z kulturą pavlovską. No i tu pojawia się
kolejna zagwostka bo data z Borsuka jest równie stara co daty z Pavlova.
Ponadto, żeby było jeszcze ciekawiej to najbliższą analogią, jeśli
chodzi o tego typu znaleziska są zawieszki znalezione w jaskini Mladeč.
(wiem wiem w kulturze pavlovskiej czy szerzej w gravetienie też są
zawieszki z zębów ale są to głównie zęby drapieżników, nigdzie oprócz
Mladeč nie ma siekaczy łosia ). No i mamy problem bo Mladeč to
stanowisko oryniackie starsze od J. Borsuka o kilka tysięcy lat.
Mamy więc do wyboru dwa warianty:
1) J. Borsuka jest najstarszym (obok J. Obłazowej) w Polsce stanowiskiem kultury pavlovskiej (tak sugerują daty)
2) J. Borsuka jest najmłodszym stanowiskiem kultury oryniackiej w Polsce (jak sugerowałaby stylistyka zawieszek)
Jakby się ktoś pytał to ja jestem za drugim wariantem (taka jest koncepcja J)
bo, nie oszukujmy się, w paleolicie obszar południowej Polski był
położony na peryferiach ówczesnych "centrów" kulturowych. Wszelkie nowe
prądy i idee docierały na teren naszego kraju z dużym opóźnieniem i w
związku z tym jestem bardziej skłonna przyjąć, że mamy tu do czynienie z
przeżywaniem się k. oryniackiej ( zresztą najmłodsze europejskie
stanowiska oryniackie są datowane na ok 22 tys. lat). Mało prawdopodobny
wydaje mi się pierwszy wariant, według którego stanowiska k.
pavlovskiej pojawiły się równocześnie na Morawach i w Polsce.
Tak czy inaczej, pavlovska czy oryniacka, Jaskinia Borsuka na stałe znajdzie swoje miejsce w podręcznikach archeologii...
PPS Może uda mi się dodać zdjęcie całego naszyjnika - muszę ponegocjować z P
Kilka fotografii z drugiego i trzeciego sezonu badawczego (2009/2010 r.)
 |
Zaczynamy drugi sezon w "Borsuku" |
 |
Tu osiągnęliśmy głębokość 2 metrów |
 |
Poszerzanie wykopu |
 |
Bez drabiny się nie obeszło |
 |
Każdy miał swój "metr" |
 |
Osiągnęliśmy dno (wykopu)- doczyszczanie poziomu do zdjęcia |
 |
Kolejny dzień eksploracji |
 |
Tak wyglądał nasz wykop po zakończeniu eksploracji | |
 |
Chwila dla fotografów... |
 |
Pogoda nas nie rozpieszczała. |
 |
Cała kolonia Meta menardi dokładnie nad naszymi głowami - kopanie w takim towarzystwie wymagało nie lada bohaterstwa od całej ekipy |
 |
Sprawdźmy co jest głębiej...J postanawia zwiedzić wnętrze jaskini |
 |
Czy go jeszcze zobaczymy... |
 |
Silne wsparcie ze strony chłopaków z MA |
 |
Wreszcie są... |
 |
I tak 112 razy ;-) |
 |
Poziom z zawieszkami w trakcie eksploracji |
 |
Nisza skalna, w której prawdopodobnie złożone było ciało dziecka i naszyjnik. |