piątek, 20 maja 2011

Sezon wykopaliskowy 2011 rozpoczęty!

No to mamy nowe stanowisko górnopaleolityczne!

A właściwie nowe - stare bo chodzi o Jaksice, odkryte już w 1912 roku przez L. Kozłowskiego. Niestety wraz ze śmiercią badacza przepadła również wiedza o dokładnej lokalizacji stanowiska, a w czasie dwóch wojen światowych zaginęła również część zabytków. Z krótkiego raportu opublikowanego w 1914 roku wiadomo było tylko, że stanowisko znajdowało się u ujścia Raby do Wisły, na zachód od wsi Jaksice.  Oprócz licznych szczątków fauny plejstoceńskiej L. Kozłowski znalazł również kilka narzędzi krzemiennych, które łączył z kulturą oryniacką.
No i tu zaczyna się najciekawsza część historii. Bo jeśli L. Kozłowski miał rację, to Jaksice byłyby jednym z dwóch otwartych stanowisk oryniackich, na których zachowały się kości. Drugim jest Góra Puławska. Przy czym z żadnego z tych stanowisk nie posiadamy daty C14.
I tu akcja przenosi się w XXI wiek, i na scenę wkraczamy my.
Latem zeszłego roku pełni entuzjazmu ruszamy w teren odnaleźć zaginione stanowisko. No i tu trochę nam miny zrzedły. Okazało się bowiem, że w miejscu najbardziej odpowiadającym opisowi L. Kozłowskiego dzisiaj znajduje się gigantyczne dzikie wysypisko śmieci. Morale części ekipy  gwałtownie spadło i pozostało na poziomie gruntu. Bo i widok był wyjątkowo odpychający, dodatkowo było to zaraz po ubiegłorocznej czerwcowej powodzi, która w najmniejszym stopniu nie dodała temu miejscu atrakcyjności, a wręcz przeciwnie. Powiększyła tylko roje much unoszących się nad wysypiskiem i dodała nowe nuty do i tak bogatego wachlarza woni bijących od góry śmieci. Muszę przyznać, że w pierwszej chwili kategorycznie odmówiłam udziału w jakichkolwiek badaniach wykopaliskowych prowadzonych w takiej scenerii. Miałam też cichą nadzieję, że może jednak J nie ma racji i nie jest to wąwóz opisany przez Kozłowskiego. Niestety (dla mnie) szurfy wykonane jesienią zeszłego roku rozwiały wszelkie wątpliwości. W wąskim wykopie przecinającym całą ścianę lessowego parowu trafiliśmy bowiem na warstwę popiołu i węgli kostnych. Dodatkowo w przeszlamowanych  próbach znalazło się kilka drobnych wiórków. Decyzja o kopaniu zapadła i na nic zdały się groźby, próby szantażu czy przekupstwa! ;-)
No ale przyszedł piękny maj, śmietnik się zazielenił, a miejscami nawet zakwitł. Ptaszęta zadbały o wrażenia dźwiękowe no i nie było rady - pora ruszać w teren.
 A w terenie okazało się, że J znowu miał rację i bezbłędnie wybrał miejsce na wykopaliska. Choć od razu muszę dodać, że raczej nie trafiliśmy na stanowisko, o którym pisał L. Kozłowski.
Zamiast bowiem karenoidalnych drapaczy i oryniackich wiórowców znaleźliśmy graweckie tylczaki i pp fragment jednozadziorca! J nawet podejrzewa, że może to być bardzo wczesny grawetien (pavlovien !?  ale na razie ciiii - czekamy na daty). Oprócz narzędzi krzemiennych znaleźliśmy mnóstwo połupanych fragmentów kości mamuta, renifera i konia. Trafiliśmy też na resztki paleniska z warstwą popiołu i węgli kostnych - istny raj dla archeologa!
Oczywiście na tym etapie badań trudno jest mówić o przynależności kulturowej stanowiska i jego funkcji, wymaga to dokładniejszych analiz.  Można jednak przyjąć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że odkryliśmy pozostałości górnopaleolitycznego obozowiska łowieckiego (świadczą o tym zarówno narzędzia krzemienne, jak również liczne szczątki fauny). No i może tym razem uda się uzyskać datę C14 (trzy wcześniejsze próby nie dały rezultatu ze względu na zbyt małą zawartość kolagenu w kościach).
I niewykluczone, że nie był to nasz ostatni sezon w Jaksicach. :-)
Dla zainteresowanych link do oficjalnej strony stanowiska:

PS Zdjęcia dodam jutro bo dzisiaj nie mam dostępu do komputera stacjonarnego (kampania bizantyńska wkroczyła w decydującą fazę - J właśnie odpiera najazdy hord Wandalów, Sarmatów i Hunów) :-)