niedziela, 5 czerwca 2011

Historia pewnej skamieniałości

     Dzisiaj postanowiłam zamieścić ilustrowaną historię pewnej muszli. Już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem wrzucenia kilku zdjęć z "warsztatu", ale wizja umazanego art clayem aparatu fotograficznego tudzież porysowanego watą stalowa obiektywu skutecznie mnie od tego pomysłu odstręczała. W końcu jednak postanowiłam zrobić sesję zdjęciową w trakcie pracy, trochę to wydłużyło cały proces tworzenia wisiora ale zdjęcia wyszły całkiem fajnie.

PS   Aparat przeżył.

Oto ilustrowana historia pewnego głowonoga: ;-)

     Na majowej Giełdzie Minerałów w Krakowie kupiłam parę pięknych dwubarwnych amonitów. Już przy pierwszym projekcie z amonitami (kolczyki - Historia Życia...) miałam pomysł, żeby połączyć je z turkusikami. Niestety nie mogłam znaleźć odpowiednich kamieni i amonity zostały solo. No i właśnie na ostatniej giełdzie oprócz wspomnianych amonitów znalazłam również kilka ładnie wybarwionych turkusów. I tak właściwie zrodził się pomysł na poniższy wisior. Oczywiście od pierwszej wizji do ostatecznego projektu droga daleka:

Pierwszym etapem projektowania biżuterii są szkice na papierze... dużo szkiców... Przy czym sam kształt amonitu w pewien sposób ogranicza czy raczej narzuca przyszły kształt wisiora. 


Stopniowo z kolejnych prób wyłania się ostateczna wizja wisiora. Tu ostatnie przymiarki na papierowym szablonie.


A tu już projekt z art clay - gotowy do wypalenia.


I za każdym razem ten sam dylemat - czy nie zostawiłam za mało miejsca na cargę?


Ostatnie przymiarki przed wypaleniem...


Najmniej przyjemna część pracy - polerowanie wisiora po wypaleniu. Watę stalową znajduję później jeszcze przez kilka dni w różnych miejscach. I zawsze po akcji z watą z niepokojem sprawdzam kocią miskę ;-)



Tu już projekt z przylutowanymi cargami. Kolejna przymiarka - i ...ufff ... wszystko pasuje idealnie!


Całość już po gorącej kąpieli w wodorotlenku sodu. Jak dla mnie całkiem fajnie wygląda ta czarna oksyda  i zawsze mam dylemat czy już tak nie zostawić...



I jak zwykle kończy się kompromisem - tło czarne a wypukłe elementy przetarte i wypolerowane ;-).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz