Przeglądając zdjęcia do wpisu o wykopaliskach w Dolních Věstonicach natrafiłam na taką oto fotografię :


Wiem,
że większość ludzi uzna ten kawałek muru za mało interesujący, ale
każdemu archeologowi, który kiedykolwiek próbował swoich sił w łupaniu
krzemieni serce powinno zabić żywiej. Jest to bowiem gigantyczna buła obsydianu.
Co więcej, buła ta tkwi w ceglano-kamiennej ścianie jednego z
dolnovestonickich domków. A właściwie tkwiła... Pamiętam, że za każdym
razem, kiedy przyjeżdżaliśmy do tego miasteczka, domek z obsydianem był
jednym ze stałych punktów odwiedzin. Kończyło się oczywiście na rzewnych
westchnieniach. No i jakieś 3 lata temu, w trakcie kolejnej wizyty u
prof. Svobody w Dolních Věstonicach, jak zawsze udaliśmy się pod
rzeczony domek i... obsydianu nie było! A właściwie był, ale pod grubą
warstwą szaroburego tynku!!! Nie muszę dodawać, że po tym zabiegu domek
stracił zdecydowanie na swojej atrakcyjności. A jedyną pamiątka po jego
bezpowrotnie minionej świetności jest tylko ta fotografia.